Bluszcz pospolity

Hedera helix

Bluszcz pnący się po murze, odmiana „Thorndale”

Jedyne zimozielone pnącze

Bluszcz zwyczajny to rodzime, zimozielone pnącze, pospolite w całej Europie. Często spotykany w lasach, parkach i ogrodach jako roślina ozdobna na murach czy parkanach, również jako roślina okrywowa tam, gdzie nie znajduje pionowych powierzchni do zasiedlenia. Bluszcz jest w Polsce ceniony ponieważ jest jedynym rosnącym u nas całkowicie zimozielonym pnączem. W jakimś sensie jesteśmy skazani na bluszcz.

Bluszcz pospolity jest rośliną bardzo odporną, o niewielkich wymaganiach: rośnie na glebach przeciętnych, choć preferuje próchnicze. Młode okazy lepiej się czują na stanowiskach ocienionych, bardziej zasobnych w wodę; dobrze ukorzeniony i rozrośnięty bluszcz pokrywa jednak także nasłonecznione mury czy skały i dobrze znosi suszę. Bluszcz jest długowieczny, początkowo rośnie dość wolno, nieco przyspiesza gdy się na dobre zakorzeni. Jeżeli rozrośnie się ponad miarę, może stać się intruzem – więcej o tym piszemy poniżej.

+

Rodzina: Araliowate (Araliaceae)
Wzrost: do 10-20 m
Przyrost roczny: 1 m
Stanowisko: półcień, cień, słońce
Gęstość sadzenia: pojedynczo, 0,5 do 3 m.
Waga 1m2: 25-50 kg

Bluszcz pnie się po murach, ścianach, pniach drzew dzięki czepnym korzeniom przybyszowym wykształcanym na młodych, giętkich pędach. Liście trój- lub pięcioklapowe, ciemnozielone z siatką jaśniejszych nerwów. Stare łodygi drewnieją (mogą osiągać nawet około pół metra obwodu). Na starszych, dobrze doświetlonych roślinach w nieco łagodniejszym klimacie (występują np. w zachodniej Polsce, natomiast we wschodniej rzadko się je widzi) pojawiają się pędy kwitnące i owocujące; nie wytwarzają one korzeni przybyszowych, a liście tracą kształt klapowy – są jajowate lub romboidalne. Kwiaty zebrane w baldachy pojawiające się od sierpnia do października są bardzo miododajne, wabią liczne owady. Dojrzewające wiosną granatowe owoce stają się pożywieniem ptaków, dla ludzi jednak są trujące.


Gatunki i odmiany

Bluszcz pospolity (Hedera helix) występuje w wielu odmianach, najczęściej nie różnią się zasadniczo od gatunku, uchodzą za bardziej odporne na mróz czy mają nieco odmienny rysunek liścia. Wydaje się że najbardziej rozpowszechnione w Polsce odmiany handlowe to Hedera helix „Woerner” oraz H. helix „Thorndale” – nasz faworyt. Kolorowe odmiany bluszczu pospolitego to m.in. H. helix „Glacier” z jasnym obrzeżeniem liścia, czy H. helix „Goldheart” – odmiana o liściach z żółtym środkiem – złotym sercem, H. helix „Profesor Seneta” to polska odporna odmiana o pstrych, nakrapianych liściach. Odmiany o pstrych liściach cechuje mniejszy wigor i odporność na mróz.

Pokrewnym gatunkiem jest bluszcz kolchidzki (Hedera colchica) o dużych, gładkich, sercowatych liściach; jego pstrą odmianą jest H. colchica „Sulphur Heart”, który ma liście z efektownymi, nieregularnymi żółtymi i zielonymi przebarwieniami. W Polsce powszechnie oferowany jest też bluszcz irlandzki (Hedera hibernica), jest to fakt nieco zaskakujący zważywszy na jego znacznie mniejszą odporność na mróz niż bluszczu pospolitego.


Czy bluszcz wymaga podpór?

Bluszcz jest pnączem samoczepnym, rosnąc przy ścianie lub innym pionowym obiekcie nie wymaga dodatkowych podpór – pionowa, nieco porowata powierzchnia to wszystko czego potrzebuje aby zgodnie ze swoim programem piąć się w górę, czyli do światła.

Roślina bardzo mocno przywiera do podłoża za pomocą korzonków czepnych wnikających w nierówności porastanej struktury i wydzielających przy tym klejącą substancję. Bluszcz nie będzie się piął po szkle czy innych bardzo gładkich powierzchniach; nie wykształca ogonków czy wąsów czepnych, a jego pędy nie owijają się wokół podpór, więc cienkie pionowe elementy jak drut czy liny nie są dobrą podporą. Bardzo rzadko bluszcz „odkleja się” od porastanych powierzchni np. murów, od których może odpadać wraz z łuszczącą się farbą lub sypiącym się tynkiem.

Naszym zdaniem stosowanie podpór dla bluszczu może być uzasadnione w trzech sytuacjach

1.

Bluszcz doskonale nadaje się do zazieleniania ażurowych struktur jak siatka płotu
z braku powierzchni do porastania będzie w ograniczony sposób zdobywać wysokość i z czasem, wspierając się sam na swoich starszych pędach, dojdzie do pełnej wysokości płotu. Wielokrotnie przyspieszymy ten proces jeżeli zdecydujemy się asystować roślinie co jakiś czas ręcznie przeplatając pędy przez oczka siatki. Nasze kratki mocowane do słupków w połączeniu z bluszczem to doskonała metoda na szybkie tworzenie efektywnych zielonych ekranów w otwartej przestrzeni.

2.

Chcemy przyspieszyć zarośnięcie jakiejś powierzchni do niedużej wysokości
takiej, gdzie bez trudu możemy kontrolować wzrost rośliny. Nieco podobnie jak w pierwszym przypadku – możemy poprowadzić system wsporczy (…kratki) i ręcznie zaplatać długie pędy roślin na podporze przyspieszając w ten sposób zazielenienie. Dodatkowo konstrukcja wsporcza może pełnić tu rolę organizującą – granice podpory mogą sugerować dokąd roślina ma rosnąć, resztę regularnie tniemy.

3.

W przypadku relatywnie gładkich powierzchni można wspomóc bluszcz dokładając podpory w jakimś rytmie
np. pionowy ciąg kratek co kilka metrów. Rośliny posadzone przy kratkach będą skutecznie piąć się w górę, a po osiągnięciu pewnej wysokości zaczną ekspansję na boki, aby w końcu objąć całą dostępną powierzchnię. Podobną sytuację obserwujemy na betonowych murach i ekranach akustycznych, gdzie bluszcz posadzony przy słupach znajduje dla siebie podpory w postaci szpar i nierówności, dzięki czemu w tych miejscach znacznie szybciej rozrasta się w górę.


Uwaga bluszcz

W zbiorowej wyobraźni rozpowszechniony jest mit jakoby pnącza niszczyły elewację, czy powodowały wilgoć. Jest to nieprawda zarówno w odniesieniu do bluszczu jak i pnączy w ogóle. To powiedziawszy trzeba mieć świadomość, że w określonych sytuacjach pnącza mogą być problematyczne.

Bluszcz nie niszczy elewacji, nie rozsadza tynku – jego korzenie przybyszowe działają w skali mikro – korzenie czepne przytwierdzają rosnące pędy równomiernie co kilka centymetrów i wnikają w podłoże w sposób minimalny, bardzo płytko. Nawet bardzo stare mury są bezpieczne (poniżej bluszcz na murze zamku w Malborku) o ile nie ma w nich znaczących ubytków, szpar, otworów.

W miejscu, gdzie na budynku kończy się elewacja, a zaczyna się dach, podbitka, rynna itp. pędy bluszczu mogą zacząć wrastać w istniejące szpary czy przerwy w deskowaniu i je rozsadzać. Bluszcz chętnie zasiedla niedoczyszczone rynny, wtedy nieodpływająca woda może przelewać się na ściany i faktycznie powodować zawilgocenie. W tych miejscach roślina nie powinna się znaleźć, powinniśmy o tym myśleć planując sadzenie pnączy. Tam gdzie roślina może rozrastać się nadmiernie musi być przycinana – bluszcz można interwencyjnie ciąć o każdej porze roku.

Niecierpliwy ogrodnik, który nie może się doczekać kiedy wreszcie cały płot zostanie gęsto zarośnięty bluszczem albo nieciekawa połać w ogrodzie zostanie pokryta bluszczowym kobiercem może ulec pokusie i posadzić bardzo wiele sadzonek blisko siebie. Uważamy, że to błąd, po kilku latach okazuje się, że roślin jest za dużo i „potwora” trudno okiełznać.


/ Inne pnącza